sobota, 24 maja 2014

Czerwona linia

Wena nie chciała do mnie wrócić zawzięcie, ale wreszcie się udało ^^ Ostrzegam, że puściłam wodze fantazji, a to na ogół w moim przypadku nie kończy się dobrze. xD Mam nadzieje, że nie zawiodę was tym wpisem. Zapraszam do czytania.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Po tym 'pouczeniu' przez dwa dni nie mogłam się ruszać, ponieważ czego bym nie zrobiła ból eksplodował paląc mi skórę. W tym czasie mój oprawca troskliwie się mną opiekował. Mianowicie karmił mnie, pilnował mojej higieny i zmieniał opatrunki na ranach. A ja, jak to ja - rozmyślałam.

Myślałam o sensie tak beznadziejnego życia, które ktoś z pozoru kochający i troskliwy wypełnił bólem. Nie mogłam zrozumieć, jak jedna osoba może mieć dwa, aż tak konrastujące ze sobą oblicza. W jednym momencie podchodził do mnie i wyznawał miłość, a w drugim zmieniał się w bezdusznego potwora i karał mnie za wyimaginowane przewinienia.
Bałam się spojrzeć w te oczy.. niegdyś czarujące i budące zaufanie, a dziś odpychające, pełne mrocznych instynktów. Na jego dłoniach widziałam tylko brud zbrodni, a usta były pełne trucizny. Wyniszczającej powoli i bezlitośnie wszystkie nadzieje oraz marzenia. Promieniował z niego chłód, obojętność i niepohamowana żądza krwi. Mój plan ucieczki z pierwszego dnia zaginął gdzieś w czeluści umysłu. Nie miałam już ochoty wykrzesać z siebie ani kropli energii lub entuzjazmu. Nie mogłam już nawet rozmyślać nad moją przeszłością i przyszłością, ani szukać momentu, w którym popełniłam błąd. Ten potwór, ten demon.. jakby wyssał ze mnie całą energie życiową. Nie czerpałam już radości z daru otrzymanego z zaświatów. Jeśli życiem określimy stawianie przed sobą celów, szukanie swojej bratniej duszy lub kroczenie przez nasze istnienie ścieżką wyznaczoną przez rodziców, to ja nie żyłam tylko wegetowałam. Poprostu leżałam i poddawałam się woli tego zwierzęcia, które miało czelność nazywać się człowiekiem.

Gdy obudziłam się trzeciego dnia poczułam ciężki oddech na mojej twarzy.
- Pobudka księżniczko. Dzisiaj się zabawimy.
Po tych słowach nadgarstki i kostki zostały przymocowane do łóżka, ale było mi to obojętne. Pogodziłam się już ze swoim losem. Usłyszałam, że Jon się oddala i zamyka drzwi. Gdy zostałam sama otworzyłam powoli oczy i przyjrzałam się więzą. Były zawiązane wręcz z pedantyczną dokładnością. Później spojrzałam za okno. Na zewnątrz ludzie, których znałam wiedli spokojne życie. Byłam pewna, że wrócili już do porządku dziennego oraz pogodzili z moją domniemaną śmiercią.
Nagle drzwi otworzyły się, a do pokoju wrócił potwór. Spodziewałam się poprostu kolejnej dawki przemocy. Nie sądziłam, że przekroczy granice rozsądku. Niestety się przeliczyłam...
Spojrzał mi w oczy, podszedł i pocałował namiętnie. Nie wiedziałam co robić, więc leżałam po prostu sztywna jak kłoda. Czułam jak znienawidzone usta wpijają się w moje, a obleśne ręce przesuwają po mojej skórze. Nagle oderwał się ode mnie i zaczął się powoli obnażać. Wtedy do mojego umysłu dotarły jego zamiary, a ciało zaczęło się rzucać w poszukiwaniu ucieczki. Zaczęłam krzyczeć, lecz on był na to doskonale przygotowany. Szybkim ruchem złapał mnie za kark i przełożył mi pod głową szeroką wstążkę. Do moich ust trafiła przyczepiona do niej piłka, a kawałek materiału został mocno zasupłany przy moim prawym uchu. Wszystkie moje krzyki były tłumione, a ja znowu byłam w potrzasku. Znów miałam poranione nadgarstki i kostki.. powtórka z historii. Po chwili poczułam na sobie ciężar jego ciała, przesunął mi ręką po udzie, a następnie przez chwilę stymulował łechtaczke. Nagle wszedł we mnie, a ja poczułam jak rozrywa mnie od środka. Jeszcze nigdy nie czułam, aż takiego bólu. Przez chwilę mnie zamroczyło, a po moich pośladkach zaczęła płynąć krew. Zaczął się we mnie poruszać szybko, zdecydowanie i brutalnie. Czułam od niego żądzę krwi i bólu. Z każdym pchnięciem ból był wzmagany i miałam wrażenie, że zaraz zemdleje. Jednocześnie tarmosił mi w rękach piersi oraz mocno ściskał i wykręcał sutki. W tym amoku straciłam poczucie czasu. Nie wiedziałam czy minęły minuty, czy godziny. Nagle bestia z całej siły weszła we mnie, znieruchomiała i moje wnętrze zalało nasienie. Wyszedł ze mnie ciężko dysząc, wyjął mi piłkę z ust, a nogi i ręce uwolnił z więzów. Następnie opuścił pokój zostawiając mnie samą.
Zwinęłam się w kłębek i skuliłam przy ścianie w rogu łóżka. Nie mogłam zasnąć. Spędziłam całą noc roniąc łzy. Jeszcze nigdy w życiu nie czułam się taka poniżona i brudna. Życie nie mogło się ze mną gorzej rozprawić.