środa, 7 maja 2014

Witam :)


Szczerze mówiąc założyłam tego bloga z czystej ciekawości. Mam nadzieje, że opowiadanie przypadnie wam do gustu ^.^ To dopiero jedna z pierwszych moich prób, więc jestem otwarta na wszelkiego rodzaju uwagi :)

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Od urodzenia marzyłam o zostaniu pierwszą przedstawicielką płci pięknej, która złamie stereotyp o naszej bezradności i kruchości. Niestety moi rodzice nie chcieli nawet słyszeć o tak absurdalnym pomyśle. Mama i tata twierdzili, że podstawowym pragnieniem każdej kobiety musi być zostanie dobrą żoną oraz dorobienie się gromadki dzieci.  Mieli wobec mnie wielkie nadzieje. Teraz z perspektywy czasu mogę zobaczyć ogrom ich zawodu , gdy w pogoni za marzeniami sprzeciwiłam się ich rozkazom oraz przekonaniom wpajanym mi od najmłodszych lat. Niestety życie często każe nam dokonywać trudnych wyborów, a gdy pójdzie się jedną ścieżką nie ma już odwrotu..



20 lat wcześniej



O spotkaniu przedmałżeńskim zaaranżowanym przez rodziców dowiedziałam się zaledwie dzień wcześniej podczas śniadania. Ta wiadomość spadła na mnie jak grom z jasnego nieba. Możecie sobie wyobrazić, w jak wielki gniew popadłam. Miałam ochotę zniszczyć całą okolice w drobny mak. Niestety takie zachowanie nie przystoiło młodej damie z szanującej się rodziny, a w społeczeństwie przywiązującym tak wielką wagę do tradycji nie było miejsca na sprzeciwy. Musiałam uszanować wolę moich rodziców bez najmniejszego sprzeciwu. Zdusiłam wiec w sobie uczucia rozpierające mnie od środka, a marzenia zamknęłam wraz z nadziejami na wymarzone życie w najdalszym zakamarku umysłu. Usta ułożyłam w moim najpromienniejszym uśmiechu i skłamałam, że bardzo mnie radują te nowiny.

Rodzicom wyraźnie ulżyło i wyglądali na usatysfakcjonowanych. Matka mnie mocno przytuliła i porwała do domu, żeby znaleźć odpowiedni strój na te niepowtarzalną okazję. Przejrzałyśmy wszystkie najelegantsze kimona przechodzące z pokolenia na pokolenie. W końcu po 3 godzinach poszukiwań moja rodzicielka wybrała przepiękne czarne obi w jasnoróżowo-białe, delikatne kwiaty wiśni. Według niej miało ono podkreślić biel mojej skóry oraz błękit oczu, które, jak twierdziła bez problemu mogły skraść nie jedno serce. 

Później udaliśmy się do mojej babci na obiad, żeby obwieścić 'szczęśliwa nowinę'. Babcia była kobietą rozważną, mądra i godna zaufania. Nie zdziwi was pewnie fakt, że uznawałam ją za moją najlepszą przyjaciółkę do tego popołudnia. Mogłam się jej zwierzyć ze wszystkiego i za każdym razem liczyć na zrozumienie. Niestety ta bańka idealności pękła, gdy mama przekazała jej informacje o moim zamążpójściu. Babcia się od razu rozpromieniła, zaczęła chwalić tą jakże mądrą decyzję i prawie że podskakiwała pod nieboskłon z radości. Nie spodziewałam się po niej takiej reakcji, ale przy rodzicach nie mogłam poruszyć tego tematu. Obiad przebieg z pozoru całkiem zwyczajnie, lecz ciągle widziałam jak krewni rzucają w moją stronę rozmarzone spojrzenia pełne nadziei. Po obiedzie rodzice pozwolili mi zostać jeszcze moment u mojej powierniczki, a sami wrócili do domu. Miałam do niej tak wiele pytań, że  nie wiedziałam od czego zacząć. W końcu babcia przytuliła mnie z całych sił i przestała mnie dręczyć grobową ciszą.

-So Yeon wiem, że masz wrażenie, że życie jest niesprawiedliwe i stroi sobie z ciebie żarty. Jestem na tym świecie już od 70 lat... Przez cały ten czas doświadczyłam wielu uciech i tyle samo goryczy. Uwierz mi z tradycją nie wygrasz. Możesz próbować z nią walczyć. Możesz wyrwać sobie serce w imię przekonań, lecz ona zawsze okaże się silniejsza od ciebie... - Po tych słowach łzy poleciały z moich oczu strumieniem. Byłam na skraju załamania nerwowego. Siedziałyśmy w ciszy przez dłuższą chwilę. Babcia z anielska cierpliwością czekała,aż się uspokoję. W końcu zdołałam powstrzymać szloch i wydusiłam przez ściśnięte gardło:

-b-b-babciu... Wiesz, że nie o tym marze. Jak mogę robić coś wbrew swojej naturze ?

- Powinnaś postąpić jak każda rozsądna kobieta i porzucić swoje pragnienia. Zrozum. Wyjście za mąż i urodzenie potomstwa jest nasza rolą. Nikt cię z niej nie wyręczy. - zamilkła na moment i dodała już stanowczym głosem- Zabraniam ci sprzeciwiać się rodzicom..

-..ale..- w tamtym momencie mnie zatkało. moja najukochańsza babcia też się obróciła przeciw mnie? Nie wiedziałam co spowodowało nagłą zmianę tonu i po raz kolejny tego dnia wpadłam w gniew .

-... przyniosłoby to hańbę całej naszej rodzinie.- ciągnęła nie zwracając na moje słowa uwagi- Naprawdę chcesz, żeby wytykano nas na ulicy? Lub żeby twój ojciec już nigdy nie miał odwagi spojrzeć innym prosto w oczy?

-Nie, ale czy moje szczęście się już dla nikogo nie liczy?!- krzyknęłam w nadmiarze emocji

- Nie podnoś na mnie głosu. Wierz mi słuchanie rodziców w tej kwestii jest najodpowiedniejszym i jedynym wyborem. A teraz szybko biegnij do domu, bo jutro musisz pięknie wyglądać.


Po tych słowach wstała pośpiesznie i przepchnęła mnie w stronę drzwi. Nie miałam innego wyboru. Musiałam wrócić do domu i w dalszym ciągu udawać jak bardzo się cieszę.

Na szczescie, gdy dotarłam na miejsce wszyscy już spali. Mogłam w końcu zdjąć z mojej twarzy sztuczny uśmiech i pogrążyć się w smutku. Tej nocy nie zmrużyłam oka. Rozmyślałam nad moja niepewną i mglistą przyszłością. Właśnie został w nią wpleciony człowiek, którego nie widziałam na oczy i musiały mi wystarczyć zapewnienia naiwnego ojca, że wybranek zapewni mi świetlaną przyszłość. Lecz najbardziej bolało mnie stracenie najbliższej mi osoby- mojej babci. Przeszła ona na druga stronę barykady i zostałam sama. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz