Szczerze mówiąc założyłam tego bloga z czystej ciekawości. Mam nadzieje, że opowiadanie przypadnie wam do gustu ^.^ To dopiero jedna z pierwszych moich prób, więc jestem otwarta na wszelkiego rodzaju uwagi :)
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
20 lat wcześniej
O spotkaniu przedmałżeńskim
zaaranżowanym przez rodziców dowiedziałam się zaledwie dzień wcześniej podczas śniadania. Ta wiadomość spadła na mnie
jak grom z jasnego nieba. Możecie sobie wyobrazić, w jak wielki gniew popadłam. Miałam ochotę zniszczyć całą okolice w drobny mak. Niestety takie zachowanie nie przystoiło młodej damie z szanującej się rodziny, a w społeczeństwie przywiązującym tak wielką wagę do tradycji nie było miejsca na
sprzeciwy. Musiałam uszanować wolę moich rodziców bez najmniejszego sprzeciwu. Zdusiłam wiec w sobie uczucia rozpierające mnie od środka, a marzenia zamknęłam wraz z nadziejami na wymarzone
życie w najdalszym zakamarku umysłu. Usta ułożyłam w moim najpromienniejszym
uśmiechu i skłamałam, że bardzo mnie radują te nowiny.
Rodzicom wyraźnie ulżyło i wyglądali
na usatysfakcjonowanych. Matka mnie mocno przytuliła i porwała do domu, żeby znaleźć
odpowiedni strój na te niepowtarzalną okazję. Przejrzałyśmy wszystkie najelegantsze kimona przechodzące z pokolenia na
pokolenie. W końcu po 3 godzinach poszukiwań moja rodzicielka wybrała przepiękne czarne obi w jasnoróżowo-białe, delikatne
kwiaty wiśni. Według niej miało ono podkreślić biel mojej skóry oraz błękit oczu, które, jak twierdziła bez problemu mogły skraść nie jedno serce.
Później udaliśmy się do mojej babci na obiad, żeby obwieścić 'szczęśliwa nowinę'. Babcia była kobietą rozważną, mądra i godna zaufania. Nie zdziwi was pewnie fakt, że uznawałam ją za moją najlepszą przyjaciółkę do tego popołudnia. Mogłam się jej zwierzyć ze
wszystkiego i za każdym razem liczyć na zrozumienie. Niestety ta bańka idealności pękła,
gdy mama przekazała jej informacje o moim zamążpójściu. Babcia się od razu rozpromieniła, zaczęła chwalić tą jakże mądrą decyzję i prawie że podskakiwała pod nieboskłon
z radości. Nie spodziewałam się po niej takiej reakcji, ale przy rodzicach nie mogłam poruszyć tego tematu. Obiad przebieg z pozoru całkiem zwyczajnie, lecz ciągle widziałam jak krewni rzucają w moją stronę rozmarzone spojrzenia pełne nadziei. Po obiedzie
rodzice pozwolili mi zostać jeszcze moment u mojej powierniczki, a sami wrócili
do domu. Miałam do niej tak wiele pytań, że nie wiedziałam od czego zacząć. W końcu babcia
przytuliła mnie z całych sił i przestała mnie dręczyć grobową ciszą.
-So Yeon wiem, że masz
wrażenie, że życie jest niesprawiedliwe i stroi sobie z ciebie żarty. Jestem na tym świecie już od 70 lat... Przez cały ten czas doświadczyłam wielu uciech i tyle samo goryczy. Uwierz mi z
tradycją nie wygrasz. Możesz próbować z nią walczyć. Możesz wyrwać sobie serce w imię przekonań, lecz ona zawsze okaże się
silniejsza od ciebie... - Po tych słowach łzy poleciały z moich
oczu strumieniem. Byłam na skraju załamania nerwowego. Siedziałyśmy w ciszy przez dłuższą chwilę. Babcia z anielska
cierpliwością czekała,aż się uspokoję. W końcu zdołałam powstrzymać szloch i wydusiłam przez ściśnięte
gardło:
-b-b-babciu... Wiesz, że nie o tym
marze. Jak mogę robić coś wbrew swojej naturze ?
- Powinnaś postąpić jak każda
rozsądna kobieta i porzucić swoje pragnienia. Zrozum. Wyjście za mąż i
urodzenie potomstwa jest nasza rolą. Nikt cię z niej nie wyręczy. - zamilkła na moment i dodała już stanowczym głosem- Zabraniam ci sprzeciwiać się rodzicom..
-..ale..- w tamtym momencie
mnie zatkało. moja najukochańsza babcia też się obróciła przeciw mnie? Nie wiedziałam co spowodowało nagłą zmianę tonu i po raz
kolejny tego dnia wpadłam w gniew .
-... przyniosłoby to hańbę
całej naszej rodzinie.- ciągnęła nie zwracając na moje słowa uwagi- Naprawdę chcesz, żeby wytykano nas na ulicy? Lub żeby twój ojciec już nigdy nie miał odwagi spojrzeć innym prosto w oczy?
-Nie, ale czy moje szczęście
się już dla nikogo nie liczy?!- krzyknęłam w nadmiarze emocji
- Nie podnoś na mnie głosu. Wierz mi słuchanie rodziców w tej kwestii jest
najodpowiedniejszym i jedynym wyborem. A teraz szybko biegnij do domu, bo jutro musisz
pięknie wyglądać.
Po tych słowach wstała
pośpiesznie i przepchnęła mnie w stronę drzwi. Nie miałam innego wyboru. Musiałam wrócić do domu i w dalszym ciągu udawać jak bardzo się
cieszę.
Na szczescie, gdy dotarłam na miejsce
wszyscy już spali. Mogłam w końcu zdjąć z mojej twarzy sztuczny uśmiech i pogrążyć się w smutku. Tej
nocy nie zmrużyłam oka. Rozmyślałam nad moja niepewną i mglistą przyszłością. Właśnie został w nią wpleciony człowiek, którego nie
widziałam na oczy i musiały mi wystarczyć zapewnienia naiwnego ojca, że wybranek
zapewni mi świetlaną przyszłość. Lecz najbardziej bolało mnie stracenie najbliższej mi osoby- mojej babci. Przeszła ona na druga stronę barykady i zostałam sama.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz