poniedziałek, 14 lipca 2014

Wyzwolenie

Ostatnia część.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Kilka dni później dałam rade wstać z łóżka, a po 2 tygodniach rany były już podgojone. Wtedy też zostało zaoferowane mi lustro. Nie byłam pewna, czy chcę widzieć siebie. Nie wiedziałam, czy mogę dalej żyć w tym ciele. Po chwili spoglądania na lustro, jak na wroga zdecydowałam się w nim przejrzeć. Zamknęłam oczy i powoli, niepewnie stanęłam przed nim. Po chwili uniosłam rzęsy i rozchyliłam poły szlafroka. Przyjrzałam się sobie od stóp do głów. W pierwszym momencie nie wiedziałam, czy kobieta stojąca w lustrze to dalej ja. Cały policzek miałam rozcharatany, a oczy niegdyś buntownicze i błyszczące teraz ziały zrezygnowaniem, i uległością. Nie mogłam dostrzec w nich woli walki. Moja osobowość zginęła wraz z nimi. To już nie byłam ja. Upadłam na kolana, a łzy zaczęły ciec po policzku. Drżałam na cały ciele.

Musiałam to zakończyć. Jeśli ja tego nie zrobie, to tortury nigdy się nie skończą. Wstałam, podeszłam do szafki i wyjęłam z niej pamiętnik mojej poprzedniczki. Potrzebowałam chociaż nikłej nici porozumienia. Czule przekładałam karty czytając urywki jej myśli. Po chwili zastanowienia zanurkowałam do szafki w poszukiwaniu ołówka. Gdy go znalazłam otworzyłam zeszyt na czystej stronie i napisałam starannie jedno słowo 'Wygrałam'. Przyglądałam mu się chwilę. Podeszłam do szafy i drżącymi dłońmi położyłam go pod drzwiami skarbca, którego zawartości wolałam nigdy nie widzieć. Wróciłam do łóżka. Szarpnęłam prześcieradło i zaczęłam je wiązać supeł za supłem. Gdy pętla była gotowa przerzuciłam je przez belkę pod sufitem, a następnie zawiązałam kolejny supeł.

Moment mojego wyzwolenia był coraz bliższy. Zdjęłam z szafki lampkę i przesunęłam ją pod pętle. Weszłam na nią, a kolana prawie się pode mną ugięły, gdy sięgałam po prześcieradło. Założyłam je na szyje. Odetchnęłam i obrzuciłam pokój spojrzeniem. Zamknęłam oczy i skoczyłam ku wyzwoleniu.

~~~~~~KONIEC~~~~~~

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz