Jeju jaka ta szkoła jest męcząca... Dzisiaj musiałam okragła godzine szukać rozwiązania zadania domowego w bibliotece, ponieważ internety nie okazały się zbyt pomocne. Ale jest też dobra wiadomość. Mianowicie będę miała kota ^^ już nie mogę się doczekać.
UWAGA! Część drastyczna i osobom o słabej wytrzymałości psychicznej nie radzę czytać! Chociaż mam nadzieję, że niektórzy się odważą. Zapraszam do czytania.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Obudziłam się cała bolała i zdezorientowana. Całe gardło miałam spuchnięte i nie mogłam wymusić z siebie ani słowa. Sparaliżowana ze strachu nasłuchiwałam, czy nikogo nie ma w pomieszczeniu. Gdy stwierdziłam, że jestem sama powoli i ostrożnie otworzyłam oczy. Pokój był mały, ciemny i w pewien sposób przygnębiający. Posiadał tylko jedno okno, a ściany były wyłożone czerwoną cegłą. Po chwili spróbowałam ruszyć ręką, lecz coś krępowało moje ruchy. Zdziwiona spojrzałam na nią i okazało się, że jest starannie przypięta do żelaznego kółka przyczepionego do ściany. W taki sam sposób miałam zakneblowane nogi. Poczułam gule w gardle i ból brzucha ze strachu. Szarpałam się aż do utraty tchu i sił. Nagle poczułam łzy napływające do oczu z mojej bezradności. Byłam zdana na łaskę tej bestii, która mnie porwała z parku. Nie były mi znane jej zamiary wobec mnie. Mogłam sobie jedynie wyobrazić niektóre ze scenariuszy i żaden nie kończył sie dla mnie szczęśliwie.
Nie,nie,nie nie mogę się poddać.!- krzyknęłam w duchu.
Pewnie już mnie szukają.. ale ile ja już tu leże? Dobre pytanie. Spojrzałam w strone okna. Na dworze było ciemno, więc jest możliwość, że dopiero co mnie tu zamknął.. a co jeśli leże tu już kilka dni i darowali sobie poszukiwania? Lodowata igła strachu przebiła mi serce.
Nagle usłyszałam czyjeś kroki. Ktoś schodził po schodach.. wytężyłam słuch i wstrzymałam oddech. Jeden schodek.. drugi.. trzeci.. czwarty.. i ktoś stanął na posadzce. Zrobił kilka kroków.. usłyszałam jak przejeżdża ręką po powierzchni drzwi. Sekundy ciągnęły się niemiłosiernie. Jedna wydawała się godziną. Bestia wsadziła klucz w dziurkę i go przekręciła. Zamek puścił raniąc mi uszy niczym nożem. Napastnik nacisnął klamke, a ja zamarłam sparaliżowana strachem. Powoli, głośno trzeszcząc drzwi się uchyliły, a do środka wślizgnął się dobrze zbudowany mężczyzna i szybko zamknął drzwi od środka. Odwrócił się i spojrzały na mnie smutne oczy, które doskonale znałam.
Podszedł do mnie i delikatnie pocałował. Po chwili czułość zmieniła się w brutalność. Wepchnął mi język do ust i jednocześnie złapał mocno po żuchwą. Miałam wrażenie, że zaraz połamie mi kości, a on penetrował moje usta szaleńczo kręcąc językiem. Próbowałam się wyrywać, ale jego uścisk był za silny, a ja wyczepana. Chciałam wyrwać nogi z łańcuchów, lecz tylko dodatkowo zdarłam sobie skórę z całych kostek. Myślałam, że zaraz sie zrzygam.. jak ja mogłam kiedyś kochać takiego potwora. Zebrałam się w sobie, szok minął i ugryzłam go z całej pozostałej mi siły w język. On odskoczył ode mnie jak poparzony i spojrzał z palącą nienawiścią.
- Dobrze kochanie. Jak wolisz. Myślałem, że się obejdzie bez większych przykrości, lecz nie dajesz mi wyboru.- zaśmiał się pod nosem. Podszedł do mnie i uderzył mnie z całej siły w twarz. Cały policzek zaczął mnie palić żywym ogniem i poczułam, że leci mi krew z nosa. Przytuliłam policzek do ramienia i usłyszałam, że mój kat wychodzi z pokoju.
Nie wiedząc, czego się spodziewać spojrzałam na drzwi i czekałam na karę, jak bezbronna owieczka na rzeź. Wrócił po chwili ze szmatką, prętem i żarzacymi się węglami. Gdy dotarły do mnie jego zamiary zaczęłam się rzucać i krzyczeć z całej siły, lecz z mojego gardła wydobywał się tylko cichy, zachrypnięty szept. Próbowałam się jakoś podnieść na rękach i nogach, a później przyciągałam je do korpusu. Niestety nic to nie dawało, a na nadgarstkach i kostkach miałam już otwarte rany, z których lała się krew. Joon podszedł do mnie i włożył mi jedną szmate do ust, a druga zawiązał na niej. Mocujac ją mocnym supłem na mojej głowie. Nie mogłam ruszyć językiem, ani wydobyć z siebie ani jednego słowa, ponieważ tłumiła je szmata w moich ustach. Spojrzałam z przerażeniem na jego kolejny krok. Węgle postawił
obok łóżka i włożył do nich stalowy pręt. Zaczęłam się jeszcze mocniej szarpać. Później jeszcze bardziej naciągnął łańcuchy przy moich kończynach, żebym nie mogła wykonać żadnego ruchu. Czułam się komletnie bezbronna, zrozpaczona i upokorzona. Poczułam, że Geun rozwiązuje mi szaty. Po chwili moje nagie ciało zetknęło się z lodowatym powietrzem. Kat czule przejechał dłonią od prawej strony mojej miednicy do piersi, a następnie po udzie. Zobaczyłam jak odsuwa dłoń i sięga po pręt. Próbowałam się odsunąć od niego, lecz nie mogłam.
Pęta mi na to nie pozwoliły. Po chwili poczułam eksplozje bólu na prawym biodrze. Moje usta rozdarł nieludzki krzyk. Czułam, jak skóra się pali pod wpływem pręta, który przesuwał się w stronę pępka, a następnie zmierzał do lewej piersi...
Gdy zobaczyłam mroczki przed oczami i myślałam, że to już koniec moich cierpień pręt odsunął się od mojego ciała i zostałam oblana zimną wodą. Poczułam niesamowite ukojenie, lecz ono szybko mineło na rzecz wszechogarniającego bólu rozdzierajacego moje ciało na tysiące kawałków. W tamtym momencie nie czułam juz nic prócz bólu i dotarło do mnie, że w najbliższym czasie stanie się on moim najwiekszym wrogiem i jednocześnie najwierniejszym towarzyszem. Po chwili, jak przez mgłe usłyszałam głos Sadysty:
- Mam nadzieję, że wyciągniesz z dzisiejszej lekcji odpowiednie wnioski i ta sytuacja więcej się nie powtórzy. Pamiętaj tu panują moje zasady i masz ich bezsprzecznie przestrzegać. To było zaledwie pouczenie... kary bywają dużo gorsze..
Odwiązał mi ręce, pogładził czule po głowie, o ile jego dotyk można nazwać czułym i wyszedł zastawiając mnie samą z bólem rozrywającym trzewia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz